wtorek, 1 września 2015

Mam dość karmienia piersią II

Stwierdziłam, że poprzedni post dotyczący karmienia piersią wymaga jednak uzupełnienie. Nie chciałaby, żeby ktokolwiek pomyślał, że żałuję decyzji o karmieniu naturalnym. W żadnym wypadku, jestem szczęśliwa, że tego doświadczyłam, choć wiem, że teraz działałaby trochę inaczej.
Oczywiście nadal jestem zdecydowana nie karmić piersią kolejnego potomstwa, bynajmniej nie ze względów na bolesność brodawek (która u mnie praktycznie nie wystąpiła) byłby to dla mnie powód zbyt trywialny. Moją decyzję mogłaby zmienić jedynie naprawdę dobra pani "laktatorka", która nie tylko instruowałaby mnie jak dostawić ale też jak odstawić malucha od piersi.

Zgadzam się, że karmienie piersią jest cudownym i magicznym przeżycie, szczególnie i przede wszystkim w pierwszych miesiącach życia. Dla mnie była to też bardzo wygodna forma karmienia maluszka, możne nawet zbyt wygodna. Dzidziuś przyzwyczajony do piersi rzadko kiedy chce smoczek czy nawet butelkę. Wiem, że matki często dokarmiają butlą niemowlaki ale, to chyba zależny od dziecka, nie każde dziecko tak chętnie się złapie sztucznego smoka a może i nawet smak mleka modyfikowanego mu nie podchodzi. Ja próbowałam wszystkich (no prawie) smoków i oferowanych mlek. Nic jej nie podeszło. Nawet gdy zaczęła jeść normalne posiłki nie ograniczyła mleka. Porada lekarki - przestanę karmić jak pójdę do pracy, nastąpi samoistne, bezproblemowe odstawienie. Nie nie sądzę, ze to będzie tak proste.

Do napisania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz