piątek, 4 września 2015

Dlaczego warto mieć dziecko - czyli, życie towarzyskie rodzica

Chciałabym stworzyć cykl postów dlaczego moim zdaniem warto mieć dziecko. Co dała mi moja córcia, jak dzięki niej zmieniło się moje życie na lepsze. W pierwszym poście chcę przedstawić jak posiadanie dziecka pozytywnie wpłynęło na moje życie towarzyskie.
Prawda jest jeda i wygląda tak, że po urodzeniu dzidziusia świat staje na głowie. Zauważalne jest to również, a może przede wszystkim na płaszczyźnie towarzyskiej. Niby nic się nie zmieniło, po porodzie wszyscy Cię odwiedzają chcą wiedzieć co u Ciebie słychać jak się czujesz. Chcą zobaczyć i potrzymać maluszka. Z czasem jednak odwiedziny są coraz rzadsze a Ty nie masz ani czasu ani ochoty tego zmieniać. Tak było w moim przypadku, zaczęłam się tym nawet martwić ale szybko mi przeszło kiedy dostrzegłam, że w zamian za to zyskałam o wiele więcej. Nie, nie chodzi tylko o wspaniałe chwile z moim maluszkiem.
Dzięki Małej paradoksalnie otworzyłam się na ludzi. To ona praktycznie codziennie zmusza mnie do wyjścia z domu, uśmiechania się i zagadywania do ludzi. To dzięki niej stałam się bardziej towarzyska i otwarta, choć nigdy nie miałam wielkich problemów z zawieraniem znajomości Ona sprawiła, że nie ma dnia żebym z kimś nie zamieniła kilku zdań, żebym nie poznała nowej osoby.
Owszem, ktoś może powiedzieć, że to znajomi jednego kręgu dzieciatego. A ja powiem i co z tego, a poza tym nie do końca.

Po pierwsze bardzo się cieszę, że mogę wymieniać poglądy i dzielić się swoimi historiami z tak ogromną  rzeszą  osób. W tym momencie regularnie odwiedzamy 5 różnych placów zabaw. Na niektórych z nich mamy już swoich znajomych a cały czas dochodzą nowi. Dobrze jest spotkać rodziców dzieci w tym samym wieku i porozmawiać  wymienić się wątpliwościami, zobaczyć jak te dzieciaki się ze sobą bawią a raczej nie bawią tylko obserwują i dotykają z zaciekawieniem.
To dzięki Małej znalazłam grupę matek które regularnie spotykają się co czwartek i rozmawiają, jakie to jest super, że dzieciaki tak potrafią łączyć ludzi.
Poza tym co rusz spotykam się z pełnym zrozumieniem  osób z dziećmi, zawsze znajdzie się ktoś do rozmowy w autobusie, tramwaju czy przystanku. Na zwykłym spacerze widzisz ten pełen zrozumienia wzrok gdy z naprzeciwka jedzie mama z małym maluchem w wózku. Oczywiście rzecz się ma nie tylko matek ale też ojców, babć, dziadków, ciotek i tak dalej. Wbrew pozorom wcale nie nudzą mnie rozmowy o dzieciach chyba już tak jest w gronie rodziców ale muszę dodać, że  nie rozmawiamy zawsze tylko o dzieciach.


Po drugie moja otwartość i bezobciachowosć przenosi się też na relacje z osobami bezdzietnymi. Dużo łatwiej i szybcie nawiązuje kontakt i przedstawiam swoją sprawę, nie krępuje się już tak jak kiedyś. Nie mam problemu z zagajeniem rozmowy, zapytaniem o coś czy poproszeniem. Posiadanie dziecka wymaga ode mnie dużej otwartości na inne osoby, komunikatywności, zdecydowania i odwagi co pozytywnie przekłada się na relacje z ludźmi, również z tymi, których znam od lat.
Dzięki córce poznałam masę nowych osób i to jest wspaniałe. Chcę robić więcej dla siebie... ale o tym w następnym poście.

Do napisania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz