poniedziałek, 7 grudnia 2015

Mama, niania, babcia, żłobek - dylematy młodej mamy

Opieka nad dzieckiem w pierwszych latach jego życia jest istotna dla jego przyszłości. w tym czasie wchłania wszystko jak gąbka naśladuje zachowania, grymasy, miny, uczy się mówić, rozpoznawać, nawiązuje trwałe więzi z najbliższymi osobami.
Dziecko w tym okresie zmienia się z dnia na dzień, codziennie uczy się czegoś nowego, nabywa nowych umiejętności. Ogromnym szczęściem jest móc to obserwować i z radością przyjmować każdy nowy dzień z naszym maluchem.
Niestety rzeczywistość nie jest taka kolorowa mimo "rocznego urlopu macierzyńskiego".
Wiem, że w tym wpisie nie uda mi się przedstawić i omówić wszystkich kwestii związanych z urlopem i opieką nad dzieckiem gdyż jest to temat rzeka, chciałabym jednak poruszyć pewne tego aspekty.

Przede wszystkim nie każda matka może pozwolić sobie na ten roczny urlop macierzyński z różnych względów musi wrócić wcześniej do pracy. Czasami zdarzają się sytuacje, że mama chce jednak jak najszybciej wrócić do pracy bo; ma dość pieluch i siedzenia w domu, chce się dalej rozwijać, nie chce żeby ktoś zajął jej stanowisko pracy.

Są mamy, które jednak pozostają na tym urlopie rok i dodatkowo znowu z różnych względów wybierają urlop wychowawczy, który nie jest płatny, mamy tu opłacane tylko ubezpieczenie.

W każdym z tych przypadków prędzej czy później występuje pytanie dotyczące dodatkowej opieki nad dzieckiem. Nie ma się co oszukiwać sama mama nawet z tatą, który aktywnie pomaga nie jest w stanie zawsze zająć się maluchem.
I stąd moje pytanie i dylemat, które rozwiązanie jest najlepsze. Kto się najlepiej zajmie naszym maluchem.
Oczywiście naturalnie nasuwa się odpowiedź, że matka ale gdy ta matka musi/chce wrócić do pracy na cały etat. Lub gdy nawet zacznie pracę na część etatu, jest freelancerką pracującą w domu, ma własną działalność i musi poświęcać też czas na pracę. czy można to pogodzić i nadal dobrze opiekować się i wychowywać dziecko.
Stwierdzam, że nie do końca  (zależy to też od dziecka jego temperamentu i możliwości przystosowawczych, ale to odrębny temat) i nawet jeżeli mama pozostaje na urlopie wychowawczym i nie wraca do pracy to czasami naprawdę potrzebuje stałej pomocy przy małym człowieku. Dziecko w pewnym momencie jest tak absorbujące i aktywne, że sama matka nie będzie miała siły, cierpliwości i chęci na opiekę i aktywną zabawę z dzieckiem. (Oczywiście pisze tu o sytuacji z jednym maluchem przy dwójce może wyglądać to inaczej, często słyszałam że dzieciaki zajmują się same sobą, ale i tutaj dużo zależy od ich charakterów, wieku i wielu innych szczegółów)

Wracając do meritum. Prędzej czy później dodatkowa opieka jest nieodzowna.

1. Niektóre mamy są w tak komfortowej (?) sytuacji, że od początku mają zapewnioną opiekę babci, teściowej, siostry, bratowej, kuzynki, ogólnie mówiąc rodziny. Jednak czy to jest szczęście faktycznie. Wiadomo relacje z mamą i teściową mogą być różne, nie mówiąc już o reszcie rodziny. Czy te osoby będą wychowywały dziecko po swojemu czy po naszemu? Czy mamy na tyle zaufanie do swojej rodzicielki czy teściowej żeby zostawić je same z dzieckiem? Czy one w ogóle chcą się zajmować naszym dzieckiem etatowo czy robią to niejako z przymusu bo nie wypada odmówić? Czy babcia w ogóle powinna wychowywać nam dziecko, może powinna pozostać po prostu babcią od rozpieszczania? Czy mamy prawo zrzucać ciężar wychowania i podążania za małym energicznym dzieciakiem na dziadków?

2. Opiekunka/niania wydaje się doskonałym wyjściem z sytuacji. Jednak gdzie tu znaleźć taką opiekunkę, której możemy zaufać w 100% i zostawić ją sam na sam z naszym dzieckiem i w naszym domu. Do tego dochodzi jeszcze kwota jaka musimy przeznaczyć na taka pomoc.
 Najlepiej byłoby mieć zaufaną, po znajomości, sprawdzoną osobę nie za młodą i nie za starą z referencjami i do tego znającą język obcy w którym to mogłaby rozmawiać z naszym maluchem dodatkowo go edukując. Oczywiście w wolnej chwili powinna posprzątać i ugotować obiad. To wszystko za przystępną cenę. Niestety cuda się nie zdarzają, chyba, że ktoś może sobie pozwolić na takie wydatki. Czasami jednak nawet cena nie gwarantuje nam odpowiedniej opieki. Nie zapominamy, ze dziecko będzie się uczyć od tej właśnie osoby życia, nieważne czy miałaby to być opieka etatowa czy tylko kilka godzin w tygodniu ta osoba stanie się częścią naszej rodziny. Dobrze żeby wyznawała podobne wartości do naszych, była uczciwa itd.
Kolejne pytanie jakie się nasuwa czy lepiej wybrać nianię z agencji czy poszukać po znajomych?

3. Żłobek/przedszkole to jest temat na kilka wpisów. Jaki żłobek wybrać prywatny czy państwowy, wychowujący metodą mntessori czy waldorfską. Zapisać dziecko do żłobka czy przeczekać i dopiero do przedszkola.  W jakim wieku wysłać dziecko do żłobka, czy wcześniej skonsultować się z psychologie lub pedagogiem?

Co lepsze niania czy żłobek? W żłobku dziecko się uspołecznia ale czy faktycznie można mówić że 2 latek się uspołecznia? Czy dzieci w tym wieku nie wolą bawić się same? Czy dając dziecko do żłobka uczymy je samodzielności czy raczej odbieramy bezpieczną przystań domowego ogniska?

Zawsze pozostaje więcej pytań i wątpliwości. Każda mama musi robić tak jak dyktuje jej serce ale też musi kierować tym jakie ma możliwości  finansowe. Jasne jest, że chcemy zawsze jak najlepiej dla swoich pociech niestety czasami musimy przetestować wiele możliwości zanim trafimy na tą najlepszą.

Jeżeli masz jakieś sugestie lub znasz odpowiedzi na powyższe pytania będę wdzięczna za odpowiedź.

2 komentarze:

  1. Ja oddałam swoją roczna córkę do zaufanego żłobka i nie żałuję. Uważam, że dobrze to na nią wpłynęło (coś jednak jest w tej socjalizacji,a ja mogłam pójść do pracy. No ale wiadomo, każde dziecko jest inne, każda matka jest inna i przy podejmowaniu takiej decyzji trzeba kierować się swoimi potrzebami, chyba nawet bardziej sercem, niż rozsądkiem. Ja nie miałam dylematów i nie był to dla mnie ciężki okres, ale tak jak mówię, to bardzo delikatna i indywidualna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko pozazdrościć. W sumie większość mam tak robi i w konsekwencji nie narzekają. Ale faktycznie każda sytuację trzeba traktować indywidualnie.

      Usuń