poniedziałek, 14 grudnia 2015

Strajk

Dziś miał się ukazać post o literaturze dziecięcej niestety komputer i bloger odmówili współpracy. Tekst się nie zapisał a ja nie mam siły ani ochoty pisać go jeszcze raz. Jest już późno a ja jestem zmęczona po cało dziennej zabawie w super mamę z perspektywą takiej samej zabawy jutro.
Kto nie ma dzieci niewiele wie o życiu i organizacji dnia.
Kto nie ma dzieci naprawdę wiele traci. Przede wszystkim traci czas.
U mnie żadna minuta nie jest zmarnowana. Dokładnie wiem co mam robić, a jeżeli jakimś cudownym zarządzeniem uda się wygospodarować kilka całkiem wolnych chwil to już w zanadrzu mam całą stertę gazet, które chciałabym przejrzeć i rozpoczętych a nie skończonych książek.

Kurczę czasami naprawdę zazdroszczę ludziom mieszkającym z rodzicami ich pomoc i czas poświęcony dziecku jest nie do opisania. Niestety ja nie mam takiej możliwości. Jeszcze opiekunka realizuje swoje plany wiec ja zostałam całkiem na lodzie.

Nie wiem jak inni ale moja córka to wulkan energii i absorpcji. Czas jej drzemki poświęcam na oddech i typowe prace domowe oraz proste odgrzewanie jedzenia, bo nie można tego nazwać gotowaniem. Resztę czasu i energii poświęcam jej.

Dlatego wpisu o książeczkach nie będzie i nie wiem kiedy się ukarze. Może dopiero w przyszłym roku.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz